Oświetlenie w stylu leśnym czyli Cotton Ball Lights w leśnej kolorystyce. Nigdy nie myślałam, że ta kolorystyka kul mnie tak zachwyci. Świetne dobrane kolory pasujące zarówno do zieleni jak i drewnianej drabiny.
Kochani! Rusza nowy projekt Fundacji Gajusz – TULI LULI! Mam ogromną przyjemność aranżowania tego wyjątkowego miejsca dla maleństw, które czekać tu będą na swój przyszły DOM <3
Niegdyś, uprawianie tego rzemiosła uważane było za przywilej, a zgodę musiały wyrazić miejskie władze. POWROŹNICY, bo o nich właśnie mowa – i to o nich właśnie pytałam w poprzednim poście – to właściwie dziś zawód wymarły, nie mówiąc już o tym, że bardzo mało znany.
Wystrój pokoju Alana zmienia się jak w kalejdoskopie, jednak wciąż szukam rozwiązań idealnych, które sprawdzą się nie tylko funkcjonalnie, ale też wizualnie.
Od dłuższego czasu chciałam zaopatrzyć się w lampki, które dodałyby ciepła i klimatu wieczornym spotkaniom na balkonie. W końcu kupiłam i naturalnie – musiałam przetestować:) Efekt? Jestem zachwycona!
Siedzę w moim ulubionym miejscu, piję kawę, wokół drewno, czystość i kwiaty. Pod stopami bielone deski… Jest idealnie. Ten taras to było jedno z moich większych wnętrzarskich marzeń. Dziś więc z wielką przyjemnością zaprezentuję go Wam w pełnej krasie i trochę o nim opowiem.
Dziś jest skutecznym "poprawiaczem humoru". Są też Cotton Ball Light - wygrana w konkursie, 50 cudownych kul, które idealnie łączą się z betonem w dzień i jeszcze piękniej go podświetlają wieczorami. To taka nasza kropka nad i
Poświąteczny tydzień miał przynieść początek remontu- i znów nie przyniósł. Powoli zaczynam się irytować tym opóźnieniem, co gorsza w głowie koncepcje kolorystyczne zmieniają się jak w kalejdoskopie, ale zamierzam przekuć złość na energię do działania, skoro w końcu mogę już (jako tako) utrzymać pędzel w dłoni.
W mieszkaniu Marty pachnie pomarańczami, a dzień zdaje się nie mieć końca. Godziny zwalniają, zatrzymują się na herbatę, zasiadają niespiesznie przy solidnym kuchennym stole na pogawędki. I najchętniej trwałyby w tym pięknym stanie na zawsze.
Dzisiaj nie będę zanudzać. Zostawiam Was ze zdjęciami pokoju dziewczynek. Mówię, że dziewczynek, bo nasze to tam tylko łóżko stoi w zasadzie. Zdecydowanie zdominowały przestrzeń.
Powoli wprowadzam do naszego domu wielkanocne dekoracje, kombinuję z rożnymi ozdobami i pomysłami. Mam nadzieję, że dzisiejszy post Was ucieszy, ponieważ mam pewną niespodziankę. Przygotowałam specjalnie dla Was naszą propozycję wielkanocnego stołu, może posłuży ona Wam za pewną inspirację.
Salonowe cottonki wcześniej wisiały na karniszu przy stole. Teraz umieściłam je na dość sporym patyku. Kocham takie drewniane akcenty we wnętrzach.
Naturalne budulce takie jak drewno, sznur, szkło, a nawet stal – zawsze będą w moich wyborach na pierwszym miejscu. Część rekreacyjna to lustro tych wyborów i w 100% mnie określa:). Stworzyłam nawet drugą wersję swojego świetlnego sznura z Cottonball i zamówiłam w GREENDECO specjalny wianek – bardzo naturalny.
Dziś mam dla Was coś niesamowitego! Pokażę Wam fenomenalną metamorfozę salonu, a tak naprawdę pokoju wielofunkcyjnego Pauliny z Irlandii. Zobaczcie jak proste i sprytne rozwiązania mogą całkowicie odmienić przestrzeń.
Z założenia pokoik Kornelii miał być jasny i pastelowy, definiowany bielą, miętą i delikatnym różem.
W dzisiejszym poście chciałabym Was zaprosić do obejrzenia mojej propozycji zimowej aranżacji stołu. Główną dekoracją stołu są lampki cotton ball lights, które zaświecone dodają ciepła całej aranżacji.
Kolejny raz zrobiłam zieloną choineczkę i nareszcie zostałam szczęśliwą posiadaczką cotton ball lights. Zrobiłam sobie prezent pod choinkę.
Ten zestaw zdecydowanie spodoba się tym, którzy stęsknili się już za słońcem. Ostatnio coraz częściej zerkam w stronę żółtych dodatków, są niezwykle energetyczne, radosne, wprowadzą do salonu trochę życia. Idealnie będą komponować się z szarościami, bielą, przełamią monochromatyczne wnętrza.
Jako lampki nocnej używamy kulek, które Liweczka dostała w prezencie urodzinowym. Wieczorny rytuał zakłada ich włącznie, bo bez tego spania nie ma: kulki pyk!
Matka to taka istota, która, ma w sobie takie pokłady siły i cierpliwości, że niestraszne jej żadne wyzwanie, żadna przeciwność losu.
Uwielbiam grę światłem we wnętrzu, a okres świąt pozwala w tej materii puścić wodze fantazji. W tej roli gwiazdy i cotton balls. Cudowne budowanie nastroju, gdzie można poczuć się jak artysta tworzący najrozmaitsze kompozycje, wydobywanie klimatu.
A do jej ozdobienia oczywiście idealnie nadadzą się cotton balls, takie choćby jak te nasze na zdjęciu od CottonBallLights.
Nad łóżko, żeby przepędzić tego potwora, który lubi ostatnio zaglądać i do kosmicznej rakiety, bo to niezwykły układ planet. Gdzie chcecie i jak chcecie, niech będzie w ulubionych kolorach twojego dziecka. Sama zaprojektuj świetlna kompozycje, przecież wiesz, jaka zachwyci.
Na nim zawiesiłam moje ukochane Cotton Ball Lights i dzięki temu stworzyła się oryginalna lampa. Uwielbiam te świecące kulki, są niezwykle klimatyczne, nie mogło wiec ich tutaj zabraknąć.
Przez ostatnie miesiące mogliście podglądać jak nasza sypialnia powoli zamienia się w pokój dziecięcy, a dziś w końcu z dumą zaprezentuję Wam efekt końcowy tej transformacji.
W każdym razie ku memu zaskoczeniu jako finalistka w nagrodę otrzymałam bon na zakupy od Cotton Ball Lights. I tu zaczynają się schody, bo muszę Wam się przyznać, że jestem okropnie niezdecydowana.
Niejednokrotnie na blogu podkreślałam też moje uwielbienie dla Cotton Ball Lights, które zawładnęły światem blogerek wnętrzarskich.
Dziś w ramach #projektstarachowice znów wracamy do kuchni :) Nadal będzie pastelowo, ale już nie tak super słodko jak w pokoju, który pokazywałam Wam w ostatnich dwóch wpisach. Będzie trochę szarości ;)
Kury Babci Dany firmy La Millou którą dostaliśmy od przyjaciół oraz lampę z bawełnianych kul Cotton Ball Lights
O mojej wielkiej miłości do tych świecących kulek pisałam tu niezliczoną ilość razy. Uważam, że pięknie ozdabiają wnętrza, dodają przytulności, są ciekawym i oryginalnym akcentem.
Fioletowe lampki to popularne cotton ball lights zamówione przez internet
Moda na cotton balls nie mija od dobrych kilku sezonów. Te lekkie, świecące kule szybko odmieniają każde wnętrze. Pastelowe, beżowe, w odcieniach fioletów, zieleni, czy wielokolorowe światełka ocieplą nawet najzimniejszy kąt.
Bawełniane kule. Wprowadziły do mojego wnętrza więcej światła i sprawiły że wygląda bardzo przytulnie. Mają swoją stronę internetową, gdzie składając zamówienie sami dobieramy kolory! Czy to nie jest super? Można się bawić, wymieniać, tworzyć co się chce.
A na razie - zrobiło się ciut weselej i mniej poważnie w naszym kąciku stołowym.
W pokoju inspirowanym stylem Boho nie mogło zabraknąć również Cotton Balls Lights! Tutaj również postawiłyśmy na wyraziste kolory z palety różów i turkusów.
Postanowiliśmy sami przeprowadzić remont od początku do końca. Wydawało nam się, że skoro obydwoje mamy przed imieniem i nazwiskiem przedrostek „mgr inż.arch” pozjadaliśmy wszystkie rozumy.
w kąciku przy oknie pojawiły się dekoracje - lampki Cotton Ball Lights, lalka Talala czy kosz na zabawki Leny - które sprawiają, że pokój robi się przyjemniejszy i bardziej nasz. Zwłaszcza wieczorem, gdy kule są zapalone, w pokoju robi się bardzo przytulnie.
Najpierw wchodzi się do części pomieszczenia pełniącej funkcję pokoju dziennego. Mamy tutaj narożną kanapę (jest to mebel ogrodowy, „pożyczony” od mamy) oraz regał wypełniony po brzegi książkami. Na samej górze położyliśmy stare walizki i bardzo urokliwy sznur lamp Cottonball.
Mieszkamy pod lasem i akurat mieliśmy wycinkę dziko rozsianych mikro drzewek. Podwędziłam jedną z gałęzi i zrobiłam z niej iście BOSKI użytek - przy pomocy moich ukochanych Cotton Ball Lights!
jestem z efektu baaardzo zadowolona!
To dało mi szanse poszaleć ciut ze stylami i kolorami w mojej sypialni. Nie byłoby to takie łatwe, gdyby nie biała baza- białe ściany białe łóżko i półki.
Płot został przyozdobiony pięknymi kulami świetlnymi od Cotton Ball Lights oraz doniczkami pełniącymi funkcje pojeminków na przybory artystyczne. W kulach zakochałam się dawno ba teraz je mamy i nie mogę oderwać od nich oczu.
Uzależniłam się kompletnie. Pamiętam jak jeszcze w głowie urządzałam nasze mieszkanie, szukałam rożnych inspiracji i odkryłam te świecące kulki. Wiedziałam, ze koniecznie musimy je mieć. Później wiadomo jak to jest; nowe mieszkanie, remont, urządzanie, obracanie złotówki w każdą stronę, ciągle coś ważniejszego.
Sklepów w internecie oferujących bawełniane kule świetlne jest przynajmniej kilka. Ja swoje kupiłam na www.cottonballlights.pl i strasznie jestem zadowolona z tego zakupu. Zamawiałam własny zestaw, składający się z 10 kul w kolorach: baby blue, bright blue, aqua oraz light aqua.
Teraz o pokoju. Jestem bardzo zadowolona z kolorów i dodatków, z ogólnego klimatu. Naprawdę sama chciałabym tam zamieszkać! Wydaje mi się optymalnie dziewczęcy, to jest też dla mnie idealne natężenie kolorów i dziecięcych dekoracji.
Oświetlenie w pokoju Michałka to głównie lampy sufitowe, światełka LED na baterie i Cotton Ball Lights. Starałam się urządzić pokój Michałka w taki sposób, by nie wydać na niego za dużo pieniędzy i wiele ozdób i gadżetów to rzeczy z przecen, robione ręcznie bądź z tzw. drugiej ręki.
Cotton Ball Lights składa się z przewodu z lampkami (który dodatkowo posiada pstryczek, a w zasadzie własny włącznik) oraz bawełnianych, sztywnych kul. Ich ilość oraz kolory każdy klient wybiera indywidualnie. Montaż lampek jest bardzo prosty. Ponieważ w opakowaniu dostajemy osobno przewód i kulki, musimy sami złożyć to wszystko w całość.
Sesja była robiona w styczniu. Od tego czasu trochę się już zmieniło a jeszcze więcej zmieni w najbliższym czasie. A to za sprawą kolejnych miłych niespodzianek, które mnie spotkały.
Jednakże i wieczorem nasze mieszkanie ma dla mnie swój niesamowity urok. Zapalamy mnóstwo różnych lamp, świec i innych cudów. Jest tak delikatnie, klimatycznie, przytulnie…
To bawełniane kule umieszczone na przewodzie świetlnym. Wewnątrz każdej kulki znajduje się mała żarówka, dzięki której spomiędzy splotów przebija się ciepłe, bardzo delikatne światło. Do wyboru mamycztery rozmiary: 10, 20, 35 i 50 kul.
Metal w pokoju dziecięcym! Trudno chyba o większą sprzeczność... a jednak! Przygotowując się do kolejnych zmian w pokoiku Hani, zdałam sobie sprawę, że nie sposób pominąć tego materiału przy dalszym rozplanowywaniu jej przestrzeni.
ejuu jak ja chcę wiosnę ... chcę słoneczko każdego dnia- chcę więcej energii chcę już ciepła !! wy pewnie też już tęsknicie za wiosną ... ale już mamy luty :-) chciałam Was przywitać lutowo :-) i przy okazji pokazać Wam w czym jestem zakochana :-)
Mam słabość do pastelowych rzeczy i drobnych mebelków. Uwielbiam delikatne przetarcia a'la retro jednak w nieco nowoczesnym wydaniu. Odkąd średnio co trzy miesiące zmieniam coś w pokoju Nadii, elementów tych przybywa. Uwielbiam jasne kolory, nietypowe kształty i styl prowansalski.
Przyszła do nas zima, ciekawe jak długo poleży śnieg. Prawdę mówiąc wolałabym, żeby robiło się już coraz cieplej, ponieważ nie mogę doczekać się spacerów, a milej spaceruje się w ciepełku...
Tutaj ogromną rolę odgrywa również światło. To najważniejsze sączy się przyjaźnie zza firanki, a funkcję pomocników pełni sznur Cotton Ball Lights, lampa stołowa oraz miętowy abażur Young Deco.
Dawno, dawno temu…;) Mój mąż co jeszcze tym mężem nie był, zabrał mnie na spacer. To była bardzo ciepła, słoneczna wiosna, a my z tym moim jeszcze wtedy nie-mężem dopiero się tak naprawdę bliżej poznawaliśmy.
Ze zdjęć, które posiada moja mama jak była w ciąży ze mną, to można policzyć na palcach. A szkoda.... Czasy się zmieniają i razem z rozwojem technologii i ja biegnę - uwieczniam co jakiś czas ten stan błogosławiony.
Kącik maleństwa jest dosłownie kącikiem, ale lepszy taki niż wcale. Styl miał być skandynawski - czy się udało? Nie mnie oceniać. Kolorystyka - biel, szary, miętowy, troszkę pomarańczu i pudrowego różu (tak, wiem - ja z tych co nie lubią, ale troszkę może być dla równowagi :D)
Za mną świetny weekend, choć nie ukrywam, że dość intensywny. Uwielbiam nowe wyzwania, nowe akcje, lubię poznawać nowych ludzi, szczególnie takich, którzy mają ze sobą dużo wspólnego.
Dodatkowo zamieszczam kilka zdjęć wrześniowych... a w nich cotton ball lights
I jeszcze kilka innych dodatków jakie doszły przez ostatnie miesiące. Przede wszystkim dwa kolejne sznury ukochanych kulek, tym razem jedne w odcieniu szarości, a drugie bardziej eleganckie, błyszczące w odcieniach srebra. Oba uwielbiam!
Dzisiaj będzie pokoik Zosi. Jeszcze przed porodem chciałam ogarnąć zaległe sprawy, bo z tygodnia na tydzień robi mi się coraz ciężej, więc nie będę zostawiała wszystkiego na ostatnią chwilę :)
Kiedy Patryk wychodził ze swojego pokoju, na ścianie wisiał Kubuś Puchatek, pod nim stało łóżko, a pod drugą ścianą małe biurko. Gdy wrócił po trzech dniach, nie wierzył własnym oczom - czekało na niego wnętrze zaprojektowane specjalnie dla niego.
Proszę Państwa przed Państwem, nasz jesienny kanapowy kącik w czarno-szaro-białej odsłonie + kolor oczywiście, bo jak już pisałam wcześniej, bez tego nie potrafię. I nawet tym razem, bardzo, ale to bardzo się starałam ograniczyć się do trzech pierwszych kolorów i znowu mi się nie udało :( A wszystko za sprawą nowych kolorów Cotton Ball Lights.
Ukochane przez ze mnie Cotton Ball Lights miały oświetlać inne wnętrze, ale póki co zawisły w pokoju Tymusia (ma wielka frajdę z zapalania światełek i gaszenia ich).
Nasze mieszkanie robi się coraz bardziej nasze. Takie przytulne, kojące... Dekoracyjne akcenty, które pieczołowicie wybieram podkreślają jego charakter.
Kolejny, trzeci już, łańcuch zagościł w naszym domu. Kiedy zobaczyłam nowe kolory, które dołączyły do palety barw wiedziałam, że muszę je mieć!
Za oknem szaro i pada. Temperatury jeszcze dość przyjemne, ale już niedługo, chowając się w domach, zatęsknimy za ciepłem i kolorami. Niektórzy schowają się w domu z radością :) Dzięki Cotton Ball Lights jesień u Aśki z naszego teamu zapowiada się naprawdę ciepła.
Tak, tak nie mylicie się to CBL! Opierałam się długo, ale w końcu dopadło i mnie, ale o tym więcej niebawem, dzisiaj tylko mała zapowiedź. Ciekawe czy któraś z Was myślała, że wybiorę inne kolory ;)
W naszym domu zadomowił się właśnie drugi łańcuch Cotton Ball Lights! Nowe lampki postanowiliśmy zamówić z myślą o sobie. W tej chwili wiszą w salonie, ale są na tyle uniwersalne, że z pewnością będą wędrować po całym mieszkaniu.
Wiem, wiem raczej Was nie zaskoczę dzisiaj. Jestem w większości...pokochałam od pierwszego wejrzenia, wzdychałam, śniłam po nocach...o czym? O Cotton Ball Lights rzecz jasna. Piękne, optymistyczne, romantyczne, rozświetlające najciemniejsze zakamarki domu bawełniane kule...
Przeważnie mam tak, że jeśli o czymś marzę i bardzo tego pragnę to prędzej czy później to mam. I to sprawdza się różnych dziedzinach życia. Dzieję się tak, że może bardzo wierzę w to co chcę i co pragnę mieć lub gdzie być, dążę do realizacji swoich planów, no i wiara podobno czyni cuda.
Najpierw dłuugo o nich myślałam , oglądałam na znajomych blogach w Polsce i za granicą .Kiedy dostałam możliwość wyboru swoich wymarzonych kolorów , kompletnie straciłam głowę.
Dom nasz zawsze otwarty stoi ... spokojnie mogę tak napisać, bo uwielbiam przyjmować gości :-) zawsze chętnie i zawsze się na nich cieszę ... no może na sąsiada wścibskiego nie do końca ;-) tych planowanych i tych niespodziewanych zawsze z uśmiechem ugoszczę ... czym chata bogata...
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam efekty współpracy między mną, a firmą Cotton Ball Lights, która niedawno poszukiwała blogerów do wspólnego projektu. Nie mogłam przegapić takiej okazji, zwłaszcza, że o tych bawełnianych, świecących kulach marzyłam odkąd poznałam tę firmę rok temu.
Znacie Cotton Ball Lights? Kto ich nie zna za chwilkę zostanie wtajemniczony i tak jak reszta blogowego (i nie tylko mam nadzieję;) świata oszaleje na ich punkcie. Zupełnie tak jak ja:)))
Około 3 tygodni temu Cotton Ball Lights ogłosiło na swoim fan page,że w ramach promocji nowych promocji kulek nawiąże współpracę z 10 blogerkami wnętrzarskimi .. cóż.. wiecie ,że kocham te kulki i je u mnie widziałyście.. takiej okazji nie mogłam przegapić ;) Oczywiście zgłosiłam się i dziewczyny wybrały mnie z tej ogromnej ilości zgłoszeń.
Raz jeszcze bardzo, BARDZO serdecznie dziękuję za cudowny prezent do nowego domu. Upajam się nimi... i w dzień i porą wieczorowo-nocną :)))
I moje ukochane Cotton Ball Lights znalazły w końcu docelowe miejsce. Myślę, że sprawdzą się tu doskonale, a mały będzie zaintrygowany wpatrywaniem się w migoczące kulki.
Całości dopełnia sznur cotton balls, a wełnianą poszewkę uszyłam ze swetra, jaki ostatnio upolowałam w second handzie. Tym sposobem przygotowania do zimy uważam za rozpoczęte :)
Cotton balls - sznur który wygrałam w konkursie u dziewczyn Cotton Ball Lights idealnie się sprawdza na balkonie.
Doskonale wpasowały się w moje wnętrza oraz nadchodzącą wielkimi krokami jesień. Miło będzie zapalić takie światełka w długie, chłodne wieczory. Polecam!
Wydaje mi się, że ten kto wymyślił te bawełniane kuleczki zasługuje na jakąś szczególną nagrodę w dziedzinie designu.
Tym razem odwiedziłyśmy hospicjum stacjonarne w Łodzi z naszym aparatem, aby pokazać Wam przemianę jakiej dokonałyśmy dzięki ponad 80 pięknym dekoracjom prosto od polskich projektantów!
Uwielbiam światło. Promienie słońca co wpadają do domu o poranku, tańczą wesoło na podłodze. Blask świec wieczorem, co piękne cienie na ścianie tworzy, delikatne lampki, lampiony. Wszystko to cudownie ociepla wnętrze, opatula swoim blaskiem, jakoś tak od razu jeszcze bardziej domowo się robi.
Wyjątkowe kule przeplecione złotą nicią sprawiają, że łańcuch delikatnie mieni się w słońcu, Połączenie karmelowych odcieni otula przyjemną, ciepłą barwą. Skojarzenie z błyszczącym w słońcu piaskiem było tak mocne, że postanowiłam właśnie taką nazwę nadać trzeciemu z łańcuchów.
Kuba jest nimi oczarowany, podobnie jak ja. Są idealne i dodają naszemu kącikowi magicznego ciepła, kiedy się ściemni. Na obecną chwilę oplatają jeden z boków łóżka Kuby, nie jest to jednak ich ostateczne miejsce. Mam kilka wizji i muszę wypróbować wszystkie, zanim się zdecyduję.
Ramę łóżka oplótł sznur kulek Cotton Ball Lights, który pełni podwójną rolę - w ciągu dniajest kolorową girlandą, wieczorem zaś przemienia się w dającą nastrojowe światło lampę.
Co ciekawe kule przyszły do mnie niezłożone ;) Oczywiście wiedziałam o tym, bo na stronie sklepu wyczytałam, że można zamówić za niewielką opłatą złożenie, ale ja chciałam się pobawić!
Na ramie łóżeczka powiesiłam cotton ball lights. W dzień są ozdobą, a w nocy dają przyjemne ciepłe światło. Jestem wielką fanką CBL, sprawdzają się w wielu aranżacjach, nie tylko w pokoiku dziecięcym.
Od początku byłam przekonana, że będą pełniły rolę lampki nocnej i pięknej ozdoby pokoju dziecięcego. Nie zawiodłam się. Światło jest tak ciepłe, delikatne i stonowane, że kule mogą świecić się całą noc. Jest to niezwykle wygodne zwłaszcza przy niemowlakach, kiedy wchodzimy do pokoju dziecka co kilkanaście sekund.
Zawsze lubiłam świąteczne lampki, a teraz mogę je mieć przez cały rok w trochę innej odsłonie.
O Cotton Ball Lights mogłabym pisać długo. Ale żadne słowa nie oddadzą tego klimatu, który powstaje, gdy ciepłe światło lampek wypełnia wnętrze. Najzwyklejsze przedmioty zyskują nowy, łagodniejszy wygląd. Uwielbiam tę płynność otoczenia, te rozmyte i przydymione barwy. I ponad wszystko uwielbiam wieczory w takim otoczeniu!
Odbiegliśmy nieco od utartego walentynkowego motywu czerwonych serc, bo przecież cóż może być bardziej romantycznego niż podróż do Paryża!
Odbyliśmy ją przy blasku światełek z Cotton Ball Lights.
Widziałam te kule już kilka razy na zdjęciach i za każdym razem wyglądały zjawiskowo. Dają one przyjemne ciepłe światło. Latem można je położyć na stole na tarasie, żeby podczas kolacji rozświetlały blat. Ja położę je na półce, by stwarzały przyjemną atmosferę w pokoju.
Bardzo mi się podoba efekt końcowy a nagrodą za to był szczery uśmiech Kasi która go dostała.
Nie sądziłam, że po kupnie pierwszego kompletu tak szybko zamarzy mi się kolejny, a jednak! Cotton ball lights urzekły mnie od pierwszego wejrzenia.
A nocą cotton balls dodają ciepła i otuchy... na długie, samotne wieczory. Mąż mój od listopada do grudnia niemal mieszka w swoim biurze... dzięki nim mam towarzystwo. Nawet 35 :D
Kiedy przyjaciele zapytali mnie, co chciałabym dostać na urodziny, nie zastanawiałam się zbyt długo. Wyciągnęłam kilka pomysłów z mojej listy marzeń, a oni niezawodnie przyczynili się do spełnienia jednego z nich:) I tak oto zamieszkała u nas kolejna, światełkowa girlanda.
W czwartek odebraliśmy przesyłkę i... jesteśmy bardzo zadowoleni! Szary na zdjęciach bardziej przypomina brązowy, więc weźcie na to poprawkę. Nie jestem jeszcze zawodowym fotografem i nie umiem nic na to poradzić. Ale zaufajcie mi - wyglądają pięknie! :)
Wieczory teraz stają się coraz dłuższe, więc postanowiliśmy zaopatrzyć się w dodatkowe źródło światła. Takie bardziej dekoracyjne, ale za to idealne, by jeszcze ocieplić domową atmosferę!
Przywędrował do mnie łańcuch z 20 bawełnianych kuleczek w kolorach beżu i szarości. Zakochana w w nich jestem od bardzo dawna i wreszcie za sprawą zjazdu w Łodzi i otrzymanego kuponu mogłam spełnić swoje marzenie ich posiadania.
Jedna girlanda kulkowa będzie wisiała u Leo, druga już wisi w salonie:). Bardzo subtelnie rozpraszają światło. Dzielę się z Wami girlandowymi pomysłami na jesienne oświetlenie:), Przepięknie łagodzą wieczorne jesienne szarości.
Delikatne szarości zastąpiłam mglistym odcieniem szarego i piękną nowością - popielatymi kulkami CBL ze srebrną nicią. Przywodzą mi na myśl babie lato - zwiewne, połyskujące niteczki unoszące się na wietrze.
Moje kule mają odcienie bieli, beżu i szarości....uwielbiam je i zapalone wieczorem i zgaszone za dnia - zawsze są dekoracyjne...
Dziś nie będę się rozpisywać, niech zdjęcia mówią same za siebie. Chyba wszystkie znacie kolorowe kule Cotton Ball Lights. Długo o takich marzyłam i w końcu je mam. Lubię je szczególnie wieczorem za ciepłe rozproszone światło.
U nas w domu cottonballsy zadomowiły się na dobre. Uprzyjemniają wspólne wieczory dając delikatne, nienachalne światło. Prawda jest taka, że kto raz zobaczy jaki piękny efekt daje rozwieszenie tej subtelnie świecącej girlandy, już nie będzie potrafił zrezygnować z tego dodatku.
A kule.. o rany.. kule są z Cotton Ball Lights. oszalałam na ich punkcie!!
Oświetlenie tego typu świetnie wygląda przez cały rok. Wcale nie trzeba czekać aż do grudnia. Szczególne polecam kule bawełniane. Są genialne! Można je zawieszać w dowolnym miejscu, układać na oknie, stole, podłodze, umieszczać w rozmaitych szklanych naczyniach.
Jak widzicie.. ja też mam cotton balls... :D Teraz jestem zadwolona z efektu koncowego .. kuleczki grzecznie sobie czekają w sypialni aż, kupię duze lustro do livingspace i tam sobie zawisną...
Nie wyobrażam sobie przeżywania Świąt, bez całej tej atmosfery, dodatków, lampek. O Cotton Ball Lights marzyłam od dawna, w końcu mam je w domu, dają cudowne światło.
Dziś pomysł na udekorowanie domu oryginalnymi lampkami. Ja kupiłam cotton balls lights, którę są dostępne w sieci w wielu kolorach. Dużym plusem jest to, że spokojnie moga być one dekoracją przez cały rok. U mnie co wieczór wprowadzają ciepły nastrój w moim dość zimnym ze względu na biele i szarości wnętrzu.
Moim skromnym zdaniem, są bajeczne, po prostu.
Zabawa w dobieranie kolorów jest przednia. Najgorzej podjąć ostateczną decyzję.
Urządzanie naszego mieszkania owocuje w różne pomysły. Kiedy doszłam do tematu lamp, zakochałam się w słodkich, bawełnianych kulach o przeróżnych kolorach...
Efekt jaki można osiągnąć za pomocą tych paru niezmiernie przytulnych punktów świetlnych jest niesamowity. Każda, nawet ta nieciekawa i mało interesująca przestrzeń nabiera charakteru oraz stwarza nastrój, w którym chce się przebywać.
Powoli kończy się lato, a wraz z nim wakacje. Niedługo będziemy coraz więcej czasu spędzać w domu, a dni staną się krótsze. Warto już teraz pomyśleć nad tym, jak sprawić aby wnętrze naszego domu nadal zachowało wakacyjny blask i pełnię kolorów.
Ozdobne kule, kolorowe kuleczki, lampki w osłonkach czyli Cotton Ball Lights to bardzo wesołe, a zarazem pomysłowe dekoracje do aranżacji wnętrz według własnego pomysłu, możliwości czy zaistniałej potrzeby.
Do dnia wyjazdu nie ustawałam w poszukiwaniach tych multikolorowych bawełnianych święcących kulek. Byłam skłonna wieźć je przez pół świata do Polski, bo myślałam, że to balijski wynalazek i nigdzie indziej ich nie dostanę. Już po powrocie do domu zorientowałam się, że są dostępne też u nas, tak po prostu.
Efekt jaki można osiągnąć za pomocą tych paru niezmiernie przytulnych punktów świetlnych jest niesamowity. Każda, nawet ta nieciekawa i mało interesująca przestrzeń nabiera charakteru oraz stwarza nastrój, w którym chce się przebywać.
Światło to ważny element aranżacji wnętrza. Lampa ma nie tylko świecić, ale również wyglądać. Lampa jest istotnym elementem architektury wnętrz. Zobaczcie lampę, którą można samodzielnie zmontować z różnokolorowych lampionów.
Dopiero bowiem włączenie lampek wydobywa ich piękno i swoisty czar, który jest w stanie zauroczyć i zahipnotyzować. Kule Cotton Ball Lights nadają ciepła i przytulności, bawią się w swoiste światłocienie, wydobywają z każdego zakamarka ciekawe linie i kontury, podkreślają miękkością swojej iluminacji dowolne kształty i aranżacje.
A przecież iluminajca, czyli oświetlenie jest nam niezbędne codziennie. Niezależnie od pory roku i długości dnia, potrzebujemy go do pracy, odpoczynku, biesiady, zadumy, do życia po prostu.
Są genialne! Dzieci bardzo je lubią, a do pokoju wnoszą bardzo przyjemne, ciemne światło.
Cotton Ball Lights to urocze girlandy dekoracyjne do wnętrz. Światełka zamknięte są w kolorowych kulach, przypominających motki bawełnianych sznurków. Dzięki nim z łatwością wykreujesz romantyczny nastrój w sypialni, kameralną dekorację w salonie i pełną optymizmu stylizację w pokoju dziecka.
Cotton Ball Lights dają nam niezliczone możliwości „reżyserii światła”
w naszym otoczeniu o każdej porze roku, bez konieczności wymiany wszystkich lamp...
Bawełniane kule, które przychodzą do nas luzem, przeznaczone do samodzielnego złożenia (to naprawdę przyjemna i prosta zabawa!), ocieplają nasze wnętrze ciepłym, nienachalnym światłem, które możemy przenosić i zmieniać kiedy tylko chcemy! Może zdobić łóżko, lustro, fotele, balkon, a także schody czy np. łóżeczko maluszka.
Dziś pomysł na udekorowanie domu oryginalnymi lampkami. Ja kupiłam cotton light balls, którę są dostępne w sieci w wielu kolorach. Dużym plusem jest to, że spokojnie moga być one dekoracją przez cały rok. U mnie co wieczór wprowadzają ciepły nastrój w moim dość zimnym ze względu na biele i szarości wnętrzu.
Pokój nastolatka/ki. Każdy słysząc te słowa wyobraża sobie pełną kolorowych gadżetów i plakatów przestrzeń, która już od progu wskazuje na mieszkańca - buntownika... Niekoniecznie stereotypy mogą iść w parze z aranżacją wnętrz nastolatków ...
Dawno już nie byłam na miejskim spacerze. Dzisiaj od rana spory mróz, ale i trochę słońca, więc postanowiłam wybrać się do miasta, żeby sfotografować pod ratuszem baby pruskie w stroju mikołajowym.
Ciepłe, miękkie światło zamknięte w kolorowych, bawełnianych kulach... delikatnie przystroi łóżeczko Twojego dziecka, biurko czy szafę. Nada magicznego nastroju każdemu z miejsc, w których zechcesz je umieścić.